Hypnobirthing - jak rodziłam w hipnozie - Kuncio.pl
Blog parentingowo-lifestylowy
parenting, lifestyle
596
single,single-post,postid-596,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode-theme-ver-8.0,wpb-js-composer js-comp-ver-4.9.2,vc_responsive
hospital-840135_1920

13 kwi Hypnobirthing – jak rodziłam w hipnozie

Powroty do pewnych wydarzeń, wspomnień są sprawą trudną.

Głównie dlatego, że mogą mieć zupełnie odmienny wydźwięk – pozytywny, ale i negatywny. Wszystko zależy od sytuacji, której dotyczyły, a także od naszego w danym momencie nastawienia.

Mój powrót do przeszłości dotyczy porodu, czyli momentu w życiu kobiety, który zbyt często nie przytrafia się w życiu. No chyba że mówimy o rodzinach wielodzietnych, ale takich co najmniej sześć plus, wtedy myślę, że można już mówić o pewnej oczywistości sytuacji. Tak sobie wyobrażam, że poród przy szóstym dziecku to już bułka z masłem. Oczywiście tylko przypuszczam, bo mój inwentarz wynosi obecnie jeden i myślę, że zakończę proces zakładania rodziny dużo wcześniej niż przy szóstym dziecku, dlatego tylko gdybam i mogę się domyślać.

Jednak wracając na właściwy nurt.

Jak to było, gdy rodziłam?

Teraz mogę o tym pisać z pewnego dystansu. Miesiąc czy dwa po porodzie nie byłoby to możliwe i gdybym wtedy chciała przelać moje wspomnienia na papier byłyby bardzo emocjonalne. Aż wręcz przesiąknięte tym natłokiem uczuć i myśli.

Wchodząc po szpitalnych schodach w II fazie porodu – wtedy tak czułam i jak się okazało nie pomyliłam się – powiedziałam, że Pola będzie jedynaczką. Oczywiście ponad dwa lata po tym wydarzeniu wydaje się to zabawne, bo już tak nie myślę i o dziwo nie boję się tak jak za pierwszym razem. W sumie nie wiem dlaczego, może mam w sobie wewnętrzne przekonanie, że skoro dałam radę za pierwszym razem to za drugim tym bardziej. Dodatkowo mój poród przebiegł dość szybko, aczkolwiek wtedy wydawał mi się wiecznością. Poza tym miałam wspaniałą położną i bliskich mi ludzi – mój mąż stanął na wysokości zadania. Początkowo bał się, że będzie tam zbędny i w sumie w czym on ma pomóc, ale mimo iż nie on wydawał na świat naszą córkę był w całym procesie rodzenia się nowego życia bardzo potrzebny.

A co takiego robił, że był niezbędny?

Pilnował, abym się nie zapowietrzyła.

Liczył skurcze.

Idealnie wiedział, w której fazie porodu się znajdujemy, więc gdybym ja się pogubiła on to wiedział.

Uruchamiał TENS, gdy była taka potrzeba, żeby ulżyć moim zbolałym plecom, bo mój ból skupił się nie na brzuchu, ale na krzyżu, co odczuwałam tak, jakby ktoś mi coś łamał.

Robił mi zimne okłady i przypominał o oddychaniu.

Po prostu jednym słowem był POTRZEBNY. Był moim partnerem (teraz też nic się w tej materii nie zmieniło:)), moim wsparciem. Cieszę się, że mogliśmy przeżyć ten moment razem.

W sumie dopiero teraz mogę spojrzeć na cały poród z dystansu i stwierdzić, że naprawdę dobrze mi poszło i że w sumie wszystko, co się działo podczas tego procesu było częściowo lub nawet całkowicie związane z metodą hypnobirthing’u, bynajmniej tak mi się wydaje po przeczytaniu artykułu, dotyczącego porodów w hipnozie.

Metoda hypnobirthing

Mówiąc o hipnozie, w pierwszej kolejności każdemu przychodzi na myśl coś magicznego. Większość z nas, jak nie każdy, hipnozę kojarzy z wpadaniem w pewnego rodzaju trans i poddaniu się poleceniom hipnotyzera. W przypadku porodu w hipnozie powinniśmy pozbyć się takich odniesień, ponieważ nie są one w ogóle zgodne z prawdą. W tej metodzie kobiety nie tracą świadomości, bo nie o to tu chodzi, a o wprowadzenie kobiety w stan relaksacji.

Można powiedzieć, że hypnobirthing to nie tylko metoda, ale i filozofia, dzięki której poród przyjmuje się jako naturalną część życia. Kobieta daje się ponieść instynktowi, który niejako prowadzi ją przez cały okres porodu, dzięki temu często łatwiej jej przez niego przejść, a nawet może odczuwać poród łagodniej. To zestaw technik relaksacyjnych, wizualizacji, które pomagają osiągnąć spokojny stan, co naprawdę jest bardzo istotne podczas porodu. Tak naprawdę to właśnie spokój i opanowanie sprawiły, że przechodziłam przez kolejne etapy porodu bez wrzasków, krzyków i lamentów.

Muszę Was zawieść, ale nie było jak w filmach. :)

Całe przygotowanie, czyli ćwiczenia oddechowe. Nastawienie, czyli mówienie sobie, że to przecież proces naturalny i moje ciało podpowie mi jak mam się zachować i co robić. To wszystko sprawiło, że czułam się pewniej, wiedziałam co się ze mną dzieje i byłam trochę mniej przerażona. Z takich założeń wychodzi również hypnobirthing, w którym ważne jest przygotowanie, ale i nastawienie. Gdyż chodzi o to, aby zmniejszyć lęk porodowy, a najlepiej w ogóle się go pozbyć.

Rodząc moją córkę skupiłam się na oddechu i naprawdę jest to możliwe. Powiem więcej. Gdybym tego nie zrobiła to myślę, że krzyczałabym z bólu, co powodowałoby jeszcze większy ból i tak w kółko. Skupienie się na oddechu spowodowało, że w jakiś sposób miałam cały proces pod kontrolą.

Dzięki zdobytej wiedzy, wiedziałam także, że zbliżam się do końca, że był jeden okres, jest drugi, no to będzie też trzeci, a jego uwieńczeniem będzie moja córka. :)

Instynktownie wybierałam pozycje, które były w mojej ocenie najlepsze. To też powodowało, że czułam się lepiej, jakoś cały poród był przez to łatwiejszy.

Tym sposobem skorzystałam, na pewno w części, z metod hypnobirthing’u nawet o tym nie wiedząc. :) I cóż mogę powiedzieć. Na pewno zalecam spokój. Warto podjąć próby, aby go osiągnąć, bo wtedy na pewno będzie choć trochę łatwiej.

5 Comments
  • Agnieszka
    Posted at 06:44h, 14 kwiecień Odpowiedz

    Ciekawa metoda.

  • Bookendorfina
    Posted at 07:37h, 14 kwiecień Odpowiedz

    Bardzo ciekawy tekst, niezwykle przydatny dla przyszłych mam. :)

  • Marta Kraszewska
    Posted at 09:09h, 14 kwiecień Odpowiedz

    Interesujący artykuł. w moim przypadku skupienie się na oddechu dużo ułatwiło:)

  • Iza - Kobieca Strona Mamy
    Posted at 18:23h, 25 październik Odpowiedz

    Słyszałam o technikach panowania i skupiania się na oddechu, ale bardziej postrzeganym przez pryzmat jogi. Przez całą ciężę uczestniczyłam w zajęciach jogi dla kobiet w ciąży, gdzie nie tylko się rozciągnęłam, poruszałam i wymieniłam ploteczki ciążowe z dziewczynami w podobnym stanie. Ale nauczyłam się też odpowiednio oddychać. Polecam wszystkim paniom w ciąży :)

  • KrasnaLove Myśli
    Posted at 16:39h, 13 grudzień Odpowiedz

    Nawet nie przypuszczałam, że hipnozę można wykorzystać podczas porodu. Ciekawa metoda dla przyszłych mama.

Post A Comment