6 macierzyńskich mitów - Kuncio.pl
Blog parentingowo-lifestylowy
parenting, lifestyle
16248
single,single-post,postid-16248,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode-theme-ver-8.0,wpb-js-composer js-comp-ver-4.9.2,vc_responsive
macierzyństwo

06 lip 6 macierzyńskich mitów

Poniższa lista powstała w oparciu o moje prywatne doświadczenia, które mogłam porównać po urodzeniu drugiego dziecka. Dzięki temu doszłam do pewnych wniosków i zmierzyłam się z krążącymi i niekoniecznie w mojej ocenie prawdziwymi opiniami. Tym bardziej, że mam dwójkę zupełnie różnych dzieci.

1.Dasz na noc kaszkę będzie spało

To stwierdzenie chyba słyszała każda matka, której dziecko zamiast w nocy spać budzi się i non stop jest głodne. O ile w wieku noworodkowym i wczesnoniemowlęcym jest to normalne, gdy mija kilka miesięcy chciałybyśmy, aby ta liczba karmień nocnych jednak się zmniejszała. Zauważyłam, że powszechna jest opinia, że nocna kaszka jest lekiem na wszystko. Dasz kaszkę, a będziesz miała spokojną nockę. No niekoniecznie, bo przecież dziecko może budzić się z miliona innych powodów. I tak moja starsza córka mając siedem miesięcy nie jadła już w nocy, a nadal potrafiła się budzić i trwało to do ukończenia przez nią trzech lat. Z wiekiem coraz rzadziej, ale nie miało w ogóle związku z kaszką. Po prostu wypadł jej smoczek, szły zęby, ogólnie miała gorszą noc czy jeszcze innych milion powodów. W związku z tym według mnie kaszka w ogóle nie oznacza, że dziecko prześpi całą noc.

2.Budzi się w nocy, to znaczy że jest głodne

Kolejny mit, który częściowo jest powiązany z tym, co napisałam powyżej.

Kaszka – nie budzi się – nie jest głodne.

Taki jest najczęściej tok myślowy. W mojej ocenie błędny. Z dwójką dzieci starałam się utrzymać pewien rytm dnia. Myślę, że większość mam tak ma, nawet wtedy gdy o tym nie wie. Ustalanie rytmu dnia jest czymś zupełnie naturalnym. W taki sposób ustalił się również rytm karmień, który spowodował, że wiedziałam, że moje dzieci nie budzą się w nocy na karmienie. Zresztą można było to szybko zweryfikować, bo albo nie jadło w nocy, odrzucając butelkę, albo wystarczył smoczek, popicie wody czy po prostu zwykłe pogłaskanie. Dziecko budzące się w nocy nie zawsze musi być głodne.

3.Nie noś, bo przyzwyczaisz dziecko

Możliwe, że i tak jest. Byłam też o tym święcie przekonana za pierwszym razem. Jednak za drugim jestem skłonna przyznać, że się myliłam. Bo chyba nie można przyzwyczaić dziecka do czegoś co jest dla niego naturalne. Prawda? W końcu jak to przeczytałam kiedyś w jednym z artykułów naukowych wszyscy jesteśmy noszeniakami. Cieszę się, że w przypadku mojej P. ostrożnie podchodziłam do tematu, a w przypadku T. całkowicie go olałam. W senie, że temat. :) Oczywiście nie noszę, gdy nie ma takiej potrzeby, bo nie lubię się sama udręczać i dobijać mojego kręgosłupa, ale nie pozostawiam moich dzieci na bezsensowny płacz. Poza tym lubię ten zapach małego człowieka i sam fakt przytulania. Myślę, że daje moim dzieciom poczucie bezpieczeństwa i wewnętrzny spokój. Stwierdziłam, że nie będę im tego odbierać tylko dlatego, że powszechnie przytaczane jest to stwierdzenie.

4.Jeśli nie zacznie zasypiać samo przez pierwsze miesiące, później nie będzie potrafiło

Nasza pierworodna miała bardzo trudny czas zasypiania, szczególnie tego na dzienne drzemki. Staraliśmy się jej pomóc i faktycznie „uczyć” ją samodzielnego zasypiania. Przy drugim też staraliśmy się pomóc młodemu, ale mimo to było więcej noszenia. Po prostu starałam się wyjść naprzeciw jego oczekiwaniom, nie martwiąc się za bardzo  co będzie dalej. Powiem szczerze, że wieczory nie należały do łatwych. Tym bardziej, że Teo miał swój własny styl zasypiania oparty o głośne zawodzenie. Po 10 miesiącach nagle przyszedł przełom. Był tak nagły jak grom z jasnego nieba. Po prostu Teodor zaczął powoli sam zasypiać. Najpierw trwało to dłużej, a potem coraz krócej. Obecnie mamy dwa tygodnie, w których na noc młody zasypia bez naszego większego udziału. Przyszło to samo, tak po prostu, naturalnie.

5.Macierzyństwo to sielanka

Może i tak, ale chyba rozumiana inaczej. To chyba jeden z największych mitów. Niby wiemy, że wychowywanie dzieci to ciężka praca, ale przecież jest słodko. Szczególnie gdy patrzysz na te wszystkie słodkie zdjęcia uśmiechniętych mordeczek na instagramie. No umówmy się, kobieta na macierzyńskim ogarniająca dom, dzieci, psa i w ogóle nie wiem co jeszcze, na co dzień tak nie wygląda, a przynajmniej większość tak nie wygląda. Nie chodzę na fitness, bo nie mam kiedy i nie mam siły. Jak mogę ćwiczę w domu. Nie maluję się codziennie, chyba że wychodzę, ale wyjście do przedszkola czasami się do tego nie zalicza. Ogólnie dbam o siebie, ale czasami choćby nie wiem jakbym chciała zdarza się taki dzień, w którym wszystko idzie jak po grudzie.

6.Poród boli, ale gdy zobaczysz dziecko o wszystkim zapominasz

Chyba tylko wtedy jeśli doznałabyś nagłej amnezji. Nie można tego zapomnieć, ani do niczego porównać. Po prostu się nie da. Cieszysz się, że dziecko już jest z Tobą, ale radość związana jest również z faktem, że już jest koniec, bo uwierz mi, ból znika w tym samym momencie, w którym masz już malucha na brzuchu. Tak po prostu kończy się parcie i razem z nim ból. Super sprawa, przeżyłam to dwa razy, więc wiem o czym mówię. :)

Gdybym dopiero miała się zmierzyć z macierzyństwem, pewnie w niektóre z tych rzeczy bym uwierzyła. Może nawet we wszystkie. Jedno wiem na pewno. Każde dziecko wychowuje się inaczej. Może też dlatego, że za każdym razem jest się bogatszym o nowe doświadczenia. Najgorszy jest ten pierwszy raz, gdy możemy zafiksować się na jakąś teorię. Ja również dałam się temu uwieść, bo przy córce uważałam, że coś ze mną jest nie tak, skoro to, co miało być takie proste, wcale takie nie jest, a ja się czasami w tym wszystkim gubię. Teraz już wiem, że błądzić jest rzeczą ludzką. Najważniejsze jest odnalezienie odpowiedniej drogi, która będzie dobra dla Ciebie, dziecka i całej Twojej rodziny.

 

No Comments

Post A Comment