16 maj Mówisz, że nie chcesz mieć dzieci – to znaczy, że kłamiesz?
Wczoraj na Uniwersytecie Wrocławskim odbyła się konferencja, której echo przewija się przez całą Polskę.
Jeden z prelegentów stwierdził, że kobiety, które mówią, że nie chcą mieć dzieci kłamią lub miały traumatyczne przeżycie, które sprawiają, że wyparły z siebie tę potrzebę. Tak na marginesie opinię wyrażał, jak to zwykle bywa, „znawca” kobiecej natury, czyli mężczyzna. Zasadniczo nie ma naukowych dowodów potwierdzających, że jest to jakieś zaburzenie.
Patrząc z perspektywy młodej matki, muszę mimo wszystko nie zgodzić się z tą tezą. I nie dlatego, że jestem feministką, bo w ogóle się w ten nurt nie wpisuję. Uważam, że każdy powinien być traktowany jednakowo bez względu na płeć, ale nie ma to nic wspólnego z feminizmem, a raczej ze zwykłym szacunkiem i poszanowaniem godności drugiego człowieka. Nie mam nic przeciwko temu, gdy mężczyźni otwierają i przepuszczają mnie w drzwiach, bo wydaje mi się, że to raczej kwestia dobrego wychowania.
Jednak wracając do meritum.
Wyjątki od reguły istnieją i zawsze będą istnieć. To, że kobiety są w sensie biologicznym zdolne do rodzenia dzieci nie oznacza, że wszystkie chcą je mieć.
Posunę się nawet dalej.
Niektóre kobiety nie powinny mieć dzieci i pomijając przypadki dzieciobójczyń, po prostu wydaje mi się, że nie wszystkie muszą być na to gotowe i czuć taką potrzebę. Nie wszyscy ludzie na ziemi zdolni do rozmnażania muszą posiadać potomstwo. Może należałoby dostrzec w tym nawet pewną mądrość, bo czy dziecko w takiej rodzinie byłoby szczęśliwe?
Od razu uprzedzam, że absolutnie nie propaguję tu aborcji, bo nie o to tu chodzi.
Ważne jest uświadomienie sobie swoich uczuć, a nie kierowanie się oczekiwaniami społeczeństwa. Nie uszczęśliwiajmy innych tylko siebie.
W tym momencie mogę przedstawić tylko swój punkt widzenia. Zawsze chciałam mieć dzieci i uważam, że posiadanie potomstwa to jeden z największych darów, ale nie oznacza to, że marzyłam o zostaniu matką i byłam na to gotowa w wieku 18 lat. Oprócz kwestii biologicznych pozostają jeszcze psychologiczne. Oczywiście przez 9 miesięcy można przystosować się do zmian, ale wydaje mi się, że w przypadku, gdy nie było się gotowym na rodzicielstwo może być to znacznie trudniejsze, a może nawet niewykonalne. Jak najbardziej jestem za tworzeniem rodzin, w których są dzieci, ale za tworzeniem niewymuszonym społecznie.
Wyjątki się zdarzają i to jest fakt.
Dlaczego więc nie mogłyby się zdarzyć właśnie w kwestii chęci posiadania dzieci?
No Comments