Smoczyca - Kuncio.pl
Blog parentingowo-lifestylowy
parenting, lifestyle
292
single,single-post,postid-292,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode-theme-ver-8.0,wpb-js-composer js-comp-ver-4.9.2,vc_responsive
dummy-92579_1280

26 maj Smoczyca

Każdy ssak musi ssać. Taka już jego natura. Niektóre ssą tylko pierś i gdy się najadają to im to wystarcza, a inne potrzebują uspokajacza również później.

Funkcję ssania niemowlę rozwija już w życiu płodowym. Po przyjściu na świat to jeden z jego najsilniejszych odruchów. Służy nie tylko odżywianiu, ale i uspokojeniu. To właśnie ten drugi motyw dochodzi do głosu tuż po porodzie, bo dziecko w pierwszych minutach życia nie jest jeszcze głodne, chce się po prostu uspokoić po trudnej drodze jaką przeszło, przychodząc na ten świat.

Obecnie jest dość duża nagonka na dawanie smoczka. Głównymi powodami, dla których powinno unikać się smoczka są ewentualne wady zgryzu i próchnica. Teraz jak tak o tym myślę to wydaje mi się, że w dużej mierze próchnica jest błędnie przypisywana smoczkom, a w dużej mierze za jej pojawienie się odpowiadają słodkie napoje podawane również po umyciu zębów. Co do zgryzu może i jest to prawda, jednak znam osoby, które były mocno przywiązane do swoich smoczków, a  mają proste i zdrowe zęby. Zanim zaczęłam się nad tym zastanawiać również uległam tej smoczkowej fobii i za wszelką cenę chciałam ustrzec Polę przed tym rekwizytem. Przez długi czas naprawdę mi się to udawało, jednak do czasu.

Moja Pola to taka mała smoczyca. :) Smoczek to nieodłączny element jej dnia, ale tak naprawdę dopiero od niedawna zaczęła być z nim na tyle silnie związana, że potrzebuje go również w dzień.

Jak to bywa z niemowlakami, gdy się tylko urodziła chciała ssać. Pamiętam jaka byłam zmęczona, gdy godzinami wisiała mi przy piersi. Wtedy z odsieczą pierwszy raz przyszedł smoczek. Później używaliśmy go tylko na wyjściach i w nocy, gdy się przebudziła i nie mogła zasnąć, a już nie piła mleka. Od kwietnia potrzebuje go również w ciągu dnia. Można powiedzieć, że w ciągu jednego tygodnia miesiące mojej pracy poszły na marne. Wszystko zaczęło się od choroby, która na tyle doskwierała Poli, że tylko smoczek był w stanie jej pomóc i uspokoić. I tak stał się nieodłącznym elementem każdego dnia. Jakie to niesamowite, że tak krótki okres może zniszczyć miesiące starań.

Czasami przejdzie mi przez myśl, że może źle zrobiłam i na samym początku naszej drogi, zamiast smoczka, mogłam wytrzymać te „wiszenia” przy piersi. Może teraz nie potrzebowałaby smoczka?

Tego już się nie dowiem.

Jednak myślę, że w smoczkach nie ma nic złego. :) Ssanie to wrodzona umiejętność i nie należy jej ograniczać. Poza tym najlepiej słuchać własnego instynktu, ten matczyny na pewno nas nie zawiedzie. Z dwojga złego smoczek jest lepszą opcją od kciuka. :) Planujemy podjąć próby porzucenia smoka, jednak jeszcze nie teraz. Myślę, że wrócimy do tego tematu za jakiś czas.

Kilkanaście miesięcy nowych doświadczeń sprawiło, że pewnie do wielu rzeczy podeszłabym inaczej. Jednak zawsze gdzieś musi być początek, muszą być drogi, które zaczyna się po raz pierwszy w życiu. Rodzicielstwo jest taką drogą, którą poznajesz dopiero wtedy, gdy ją rozpoczniesz.

No Comments

Post A Comment