O nagości słów kilka - Kuncio.pl
Blog parentingowo-lifestylowy
parenting, lifestyle
87
single,single-post,postid-87,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode-theme-ver-8.0,wpb-js-composer js-comp-ver-4.9.2,vc_responsive
children-336225_1280

20 lut O nagości słów kilka

Do poruszenia tego tematu zainspirowały mnie komentarze pod jednym z wpisów zamieszczonych na facebook’u. Wpis zawierał link, który miał przekierowanie do galerii zdjęć artystycznych, przedstawiających w naturalny sposób piękno kobiecego ciała takiego jakim ono faktycznie jest, piękno matek i ich dzieci – wszystko bez kłamstwa, bez używania programu photoshop. Opinie były różne, jednak powracając pamięcią do innych tego typu tematów zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy, że bardzo często nie potrafimy patrzeć na nagość jak na coś naturalnego i pięknego. Po prostu się jej wstydzimy.

I właśnie w tym momencie zaczyna się paradoks. Z jednej strony żyjąc w patriarchacie wpuściliśmy do naszego świata bardzo dużo nagości i seksualności, która „bije” w oczy z gazet, reklam, telewizji. Można powiedzieć, że nam spowszedniała. Z drugiej strony oburzamy się lub krytykujemy, gdy widzimy nagość w zupełnie innej odsłonie. Bardzo dużo osób, jak nie większość, nie życzy sobie, aby matka karmiła swoje dziecko publicznie, gdzie jest to zupełnie naturalne i nie powinno wywoływać oburzenia. W związku z tym skąd taka rozbieżność?

Myślę, że jednym z powodów może być nasze „katolickie wychowanie” – nasze ciała są grzeszne, co wzbudza w nas wstyd i strach przed własną nagością. Jesteśmy kulturą, która nie mówi o ciele jak o świątyni, więc możliwe, że jest to jeden z powodów. Możliwe, że przez to w jakiej formie jest nam ta nagość dostarczana kojarzy się tylko z wulgarnością i nieprzyzwoitością. A może po prostu jesteśmy zakompleksieni i nie potrafimy zaakceptować naszego ciała takim jakie jest?

Jednak jedno jest pewne, reprezentując taką postawę jesteśmy po prostu hipokrytami i to przez wielkie „H”. W sferze publicznej codziennie stykamy się z nagością, oglądamy ją w teledyskach i reklamach, a jednocześnie, gdy jest ona zbyt blisko i dotyczy sytuacji naturalnych to ją krytykujemy. Jak widać dochodzi tu do jakiegoś poplątania wartości. Bo przepraszam bardzo, ale skoro przeszkadza komuś – tym kimś o dziwo są z reguły kobiety – matka karmiąca dziecko, to niech wejdzie też do pierwszego lepszego sklepu z gazetami i zażąda usunięcia wszystkich czasopism dla mężczyzn, bo przecież cycki „biją” ją po oczach, a najlepiej niech wystosuje pismo do redaktora naczelnego. W teledyskach co druga piosenkarka potrząsa pośladkami i wtedy wszystko jest w porządku, ale pokazanie nagich zdjęć w artystyczny sposób już wywołuje dyskusje i fale krytyki.

Druga sprawa dotyczy naszych domostw. Swojego czasu było głośno w telewizji o tym, czy rodzice powinni eksponować nagość przy dzieciach. Osobiście twierdzę, że nie jest to nic złego i nadzwyczajnego. Po pierwsze to dorosłym nagość kojarzy się z seksualnością, dzieci takich skojarzeń nie mają. Powinny być przyzwyczajane do nagości i oswajane z nią, bo przecież jest to naturalne i nie ma w tym żadnej sensacji. Dziecko oswojone z nagością lepiej akceptuje swoje ciało i siebie. Tym samym w szatni na basenie nie będzie patrzyło jak oniemiałe, gdy zobaczy gołych ludzi. :)

Wniosek nasuwa się jeden – ludzie są po prostu zakłamani. Jeżeli widzą coś złego i niestosownego w dziecku biegającym nago po plaży to sami powinni udać się do specjalisty, bo każdy widzi to, co chce zobaczyć.

No Comments

Post A Comment