08 sie Kura domowa XXI wieku
Naprawdę jestem przerażona. Przerażona tym co widzę, co słyszę, bo czasami mam wrażenie, że mentalnie nadal tkwimy w średniowieczu.
Zasadniczo staram się nie czytać komentarzy, bo można się za głowę łapać, no ale cóż babska ciekawość czasami wygrywa. Do tego mój zmysł obserwacji, bo obserwator ze mnie od urodzenia. I po tym co czytam, ale i czasami słyszę, ręce mi opadają.
Zacznijmy od tego, że cały czas gdzieś przewija się ten sam motyw – mit Matki Polki, ale w pejoratywnym tego słowa znaczeniu. Takiej Matki Polki, która zatyra się na śmierć, żeby pokazać jaka to ona ogarnięta jest. A że obiad codziennie gotowy, najlepiej dwudaniowy, a że posprzątane, wymuskane jak u perfekcyjnej Pani domu – swoją drogą dlaczego faceci w tym programie nie sprzątali, bo to znowu stawia nas w pozycji stereotypowej, chyba że Panowie sprzątali, a ja ominęłam ten pasjonujący odcinek i nie widziałam. Ogólnie dzieci ogarnięte, wszystko zrobione, zakupy przytaszczone niczym wielbłąd, no i ON – mąż, partner czy tam ktokolwiek inny, ale płci męskiej zadowolony. Przychodzi, ubiera kapciuszki i odpoczywa, bo on cały dzień pracował.
WTF, a Ty kobieto co robiłaś?
Jeśli faktycznie całe dnie tylko pierdzisz w stołek, to trochę słabo i Twoja druga połowa może oczekiwać czegoś więcej po powrocie do domu niż tylko Ciebie wypoczętej, no chyba że macie taki układ, to luz. Umówmy się jednak, że większość kobiet nie siedzi.
Zauważyłam, że cały czas funkcjonuje przekonanie, że skoro jest się na macierzyńskim to siedzi się w domu i w sumie to cały dom jest na głowie kobiety. Żeby było jasne ja tak nie mam, zresztą każdy kto mnie zna wie, że wyznaję system partnerski a nie służalczo-poddański.
Przykłady z Internetu. Na forum pojawia się pytanie o pomoc partnera podczas porządków domowych. Praktycznie co trzecia kobieta mówi, że wszystko sama ogarnia, że sprząta dom codziennie, a jest w 6 miesiącu ciąży. Co gorsza te „bardzo pracowite” najeżdżają na te, które mają odmienne zdanie i zarzucają im lenistwo. Sobie myślę OMG. Serio straszne to jest. Wtedy rodzi się w mej głowie pytanie, czy one tak faktycznie, czy to taka ściema, bo trzeba pokazać jakim się jest super ogarniętym, jaka ja super matka, żona i kochanka. Pomijając fakt, że na bank są takie kobiety, które tyrają, to co trzecia to chyba trochę dziwne. Jeżeli jest to trochę przekłamane to wyobraźcie sobie jaka przez nie przemawia obłuda, taka obłuda stereotypowa, obłuda obecnej, nowej kury domowej. Bo pomijając stereotypowe kury domowe, te XXI wieku są taką hybrydą stereotypu i trochę tego nowego świata.
Nowa kura domowa na macierzyńskim zasięga trochę ze stereotypu, bo jako główny powód tego, że powinna robić obiady, sprzątać i że to jej obowiązek podaje zarobki swojej drugiej połowy. Bo on przynosi pieniądze i to większe niż tej kury, która ma zasiłek macierzyński, a jeśli jest po rocznym urlopie, to w sumie nic nie ma, chyba że 500+, tylko jak dla mnie to nie jej pieniądze, tylko jej dzieci.
Wracając jednak do myśli przewodniej. Skoro przynosi pieniądze to co to znaczy? A raczej do czego go to upoważnia? W mojej opinii do niczego. Idąc tym tropem to ja powinnam zaprzestać robienia obiadów, ale chyba w małżeństwie nie o to chodzi. No właśnie, czy w drugą stronę działa to tak samo? Jeżeli pokaże mi ktoś faceta, który siedzi na co dzień z dziećmi i codziennie sprząta i robi obiady to chętnie go poznam. Fajnie by było gdyby takich mężczyzn było coraz więcej.
Nowa kura domowa zasięga z nazwijmy to „tradycji”, trochę z kultury zbieracko-łowieckiej, jednocześnie chce się czuć niezależna i uchodzić za tą, która decyduje. Poza tym stara się pokazać jaka jest niezastąpiona i ogarnięta zarazem, nikt tak jak ona nie zajmie się domem i do tego jest lepsza niż inne kury w kurniku. Poświęcenie ponad wszystko, a przynajmniej trzeba chociaż je pokazać światu, a jak to wygląda w domowym zaciszu to już inna sprawa. Takie w dużej mierze są współczesne kury domowe, takie kury hybrydy, zawieszone między starym a nowym światem. Takie kury marudy, które mówią, że wszystko na ich głowie, ale nic nie robią, aby to zmienić.
Drogo kuro, jeśli nie pozwolisz lub nie powiesz jasno, żeby pomógł Ci kogut, na zawsze pozostaniesz ogarniaczem kurnika. Jeżeli Ci to nie pasuje, zmień to, a przynajmniej próbuj. Jeśli pasuje, nie mów, że inne kury też powinny takie być. W naszej naturze jest bycie tymi, które strzegą domowego ogniska i dbają o dom, ale nie oznacza to, że mamy robić to zawsze same. Warto pokazać temu, z którym się ten dom buduje w czym może pomóc.
No Comments