Czerwone pryszcze już nie psują mi twarzy - Kuncio.pl
Blog parentingowo-lifestylowy
parenting, lifestyle
243
single,single-post,postid-243,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode-theme-ver-8.0,wpb-js-composer js-comp-ver-4.9.2,vc_responsive
Gdy męczy Cię trądzik

27 kwi Czerwone pryszcze już nie psują mi twarzy

Niedoskonałości skóry, trądzik….. zmora nastolatków.

Pola ma dopiero 16 miesięcy i okres dojrzewania jeszcze przed nami, jednak jeszcze niedawno to ja czułam się tak jakbym jeszcze dojrzewała. :)

Jak przypomnę sobie ten czas to nie był to okres pod znakiem gładkiej cery. Gdy osiągnęłam pełnoletność miałam nadzieję, że moja zmora młodości już nie wróci.

Jak bardzo się myliłam.

Po dwóch latach rozpoczął się powolny nawrót, który w końcu osiągnął swoje apogeum w postaci „kaszki” umiejscowionej głównie na czole i skroniach. „Kaszka” była moim towarzyszem przez bardzo długi czas.

Ogólnie masakra.

Rozpoczęły się wizyty po dermatologach. Większość leków brałam już wcześniej, zarówno doustnie jak i w postaci kremów czy maści.

W związku z tym przyszedł czas na walkę ostateczną, czyli izotretynoinę. Leczenie trwało ok. 8 miesięcy i faktycznie pomogło. Podobno izotretynoina jest najsilniejszym i najbardziej skutecznym lekiem w walce z trądzikiem.

Leczenie dało oczekiwane rezultaty, jednak po pół roku znowu zaczął się nawrót…. Wtedy zaszłam w ciążę i zmiany hormonalne, które zaszły w moim organizmie sprawiły, że miałam naprawdę piękną cerę. Taki stan utrzymał się przez całą ciążę i jeszcze chwilę po porodzie.

No ale hormony znowu zaczęły płatać mi figle. I wtedy znalazłam w końcu rozwiązanie, które naprawdę przyniosło rezultaty i nie były to leki doustne czy antybiotyk.

Tak naprawdę nie ja znalazłam, a pani dermatolog, do której chodziłam, bo teraz już nie muszę. :) Naprawdę mądra kobieta, nie chciała faszerować mnie silnymi lekami – tym bardziej, że moja przypadłość była oporna, ale nie na tyle intensywna, aby znowu wracać do izotretynoiny – a pomyślała o najzwyklejszym kremie dostępnym bez recepty.

Jak się potem okazało wcale nie takim zwykłym.

Mowa o La Roche-Posay Effaclar Duo. Jak dla mnie krem idealny, rewelacyjny i  w ogóle naj naj. Tak naprawdę efekty było widać już po tygodniu stosowania.

Do jego zalet można zaliczyć:

– skuteczne radzenie sobie z niedoskonałościami skóry;

–  mimo że jest to mała tubka, jest to bardzo wydajny produkt;

– krem łatwo się wchłania i nie zostawia tłustej powłoki;

– idealnie nadaje się pod makijaż;

– lekka konsystencja, w ogóle nie czuć go po nałożeniu, a wiem co mówię, bo po niektórych kremach miałam wrażenie ciężkości;

– do stosowania przez alergików – sama jestem alergikiem i nic się nie dzieje.

A poniżej prezentuję mojego wybawiciela. :)

IMG_0818

Jeżeli masz problemy z niedoskonałościami skóry warto ten produkt wypróbować, tym bardziej, że jest dostępny bez recepty. Ponadto nie jest to produkt przeznaczony wyłącznie dla kobiet i według mnie mogą go stosować z powodzeniem również mężczyźni. Czasami nie trzeba szukać daleko, a najskuteczniejsze jest to, co w zasięgu ręki.

4 Comments
  • Kaszmirowa
    Posted at 20:28h, 01 maj Odpowiedz

    Witaj, słyszałam o tym kremie różne opinie , ale w większości pozytywne.
    Jak Twoja skóra reagowała na ten krem, czy zaczęła się złuszczać? Słyszałam ,że właśnie ten krem powoduje silne złuszczanie i podczas kuracji nim nie wygląda się za dobrze, poza tym nie można go podobno stosować w okresie letnim?pozdrawiam Kasia

    • magda
      Posted at 07:26h, 02 maj Odpowiedz

      Moja dermatolog uprzedziła mnie, że przy codziennym stosowaniu może mi trochę skórę złuszczać i przesuszać. Wtedy robię dzień lub dwa przerwy i nakładam na twarz cetaphil i jest ok. Ja i tak robię makijaż, ale nawet jak go nie mam to według mnie twarz wygląda dobrze. :) Jeżeli chodzi o okres letni to nie słyszałam, aby nie można było go stosować. Spróbuję tę informację zweryfikować. :)

  • Bookendorfina
    Posted at 09:32h, 18 luty Odpowiedz

    Bardzo podoba mi się odpowiednio dobrane do postu zdjęcie. :) Co do produktu, to przekażę propozycję młodszemu pokoleniu w rodzinie. :)

Post A Comment