22 mar Nie zabieraj mnie mamo na „ospa party”!
„Ospa party” to podobno nowy trend zachodni. Mówię podobno, bo w sumie ja już szybciej słyszałam to sformułowanie, ale z racji tego, że takie „imprezy” mnie nie interesują to nigdy nie zastanawiałam się czy jest to zjawisko występujące często.
Jak widać ma swoich zwolenników. Ja stanowczo do tego grona nie należę.
„Ospa party” co to znaczy?
Obcobrzmiąca nazwa to nic innego jak spotkanie dzieci, którego celem jest podłapanie wirusa od chorego dziecka. Zdrowe mają zachorować i w ten sposób przejść ospę i nabyć odporność. To znaczy myślę, że takie jest rozumowanie rodziców. W związku z tym prowadzą swoje zdrowe dzieci i chcą je świadomie zarazić. Dokładnie – ŚWIADOMIE.
Jak dla mnie sprawa niezrozumiała.
Co ciekawe, najczęściej Ci rodzice robią to, ponieważ obawiają się szczepionek, które w ich rozumieniu mogą spowodować więcej powikłań niż choroba. Zgodzę się z tym, że szczepionki wywołują powikłania, bo takie przypadki na pewno są. Sama szczepiąc moją córkę miałam obawy, ale nigdy nie pomyślałam, aby zaprowadzić ją na jakieś tam „ospa party”, bo według mnie to głupota.
Niech posłuchają siebie wszyscy zwolennicy tego typu rozwiązań – nie szczepicie, ale chcecie, aby Wasze dziecko było chore. Z tego wnioskuję, że samej choroby się nie boicie?
Dlaczego tak się dzieje? Moim zdaniem głównie dlatego, że pewne choroby znamy tak długo, że bagatelizujemy ich siłę, podobnie jak w przypadku grypy. Uważamy, że między innymi ospa jest chorobą, która w dzisiejszych czasach nie zabija, co jak pokazują ostatnie medialne wypadki jest błędem. Pytanie ile jest sytuacji podobnych, o których się nie mówi.
Dlaczego jesteśmy przeciwnikami „ospa party”?
Mówię „My”, ponieważ wypowiadam się również w imieniu mojego męża, którego opinia na ten temat jest taka sama jak moja.
Bo nie igramy z chorobami.
Bo jesteśmy odpowiedzialni.
Bo wolimy zapobiegać niż leczyć.
Bo nie rozumiemy, jak można świadomie chcieć zarazić własne dziecko.
Bo nie widzimy w tym nic dobrego.
Bo nie podążamy za głupimi modami.
Bo obawiamy się powikłań pochorobowych.
A co najważniejsze, bo bardzo kochamy naszą córkę.
Tych „bo” mogłoby być pewnie więcej. Staramy się korzystać z opinii ludzi, którzy mają lepszą wiedzę w tym temacie niż my. Mamy obawy, ale wszystko co robimy, robimy w dobrej wierze. Chcemy dla naszej córki jak najlepiej.
Dla tych, którzy jako argument będą podawać cenę szczepionki przeciwko ospie, że ich nie stać i tak dalej. Od razu, skwapliwie odpowiem, że w sytuacji, gdy dziecko uczęszcza do żłobka szczepienie jest całkowicie za darmo. Wystarczy wziąć z placówki zaświadczenie o uczęszczaniu dziecka do żłobka i pokazać w przychodni. Ja tak zrobiłam.
Inne moje wpisy o szczepieniach:
hugandlovemee
Posted at 19:45h, 22 marzecNie rozumiem fenomenu ospa party. Jestem z tych osób które są za szczepieniami. Wiadomo może nie wszystkimi ale przynajmniej z tych obowiązkowych.
Gosia (Mycarlow)
Posted at 17:01h, 04 kwiecieńDla mnie to przerażające i zgadzam się ze wszystkimi twoimi punktami przeciw „ospa party”.
Margo
Posted at 17:07h, 04 kwiecieńDopóki nie nagłośniono tego w mediach, nie miałam pojęcia, ze takie rzeczy są jeszcze praktykowane!
Adzik tworzy
Posted at 13:12h, 30 kwiecieńJak usłyszałam o tym ‚chorym party’ w telewizji myślałam, że to jakiś żart! Ludzka głupota nie przestanie mnie zaskakiwać. A najgorsze jest to, że to dzieci cierpią przez idiotyczne pomysły swoich rodziców. Jak ktoś kocha swoje dziecko i chce dla niego jak najlepiej – niech sięgnie po książkę, wiarygodne informacje, zapyta lekarza.