Klaps - już przemoc, czy dyscyplina? - Kuncio.pl
Blog parentingowo-lifestylowy
parenting, lifestyle
15424
single,single-post,postid-15424,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode-theme-ver-8.0,wpb-js-composer js-comp-ver-4.9.2,vc_responsive
fear-1131143_1280_2

29 kwi Klaps – już przemoc, czy dyscyplina?

Na temat klapsów wiele już pewnie napisano. Co jakiś czas jest to tzw. „odgrzewany kotlet”. Opinia społeczeństwa jest różna na ten temat, bo mimo upływu lat, zwolenników klapsów nadal jest wielu.

Osobiście jestem przeciwniczką dawania klapsów, ale w pewien sposób rozumiem rodziców, którym zdarzyło się takiego klapsa dać. Jednak mimo wszystko nie jest to zachowanie dobre.

Po pierwsze dlatego, że gdy już dochodzimy do momentu, w którym chcemy dać klapsa oznacza to, że jesteśmy bezsilni. Niestety musimy sami przed sobą przyznać, że zostaliśmy tak wyprowadzeni z równowagi, że nie wiemy jak mamy się zachować i próbujemy sobie z tymi emocjami jakoś poradzić.

Przypominamy w tym trochę nasze dzieci, które też jakoś próbują sobie radzić.

Jednak w tym radzeniu sobie jest mała różnica, ponieważ my jako rodzice i jako osoby dorosłe powinniśmy mieć już wypracowane radzenie sobie w takich sytuacjach.

Przecież takiego radzenia sobie musimy nauczyć też nasze dzieci, które muszą znać granice.

Które muszą wiedzieć, że agresja nie rozwiąże ich problemów.

Które muszą nauczyć się rozwiązywać swoje problemy pokojowo.

Które, i chyba jest to klucz, muszą nauczyć się rozmawiać i komunikować z innymi ludźmi, a nie kopać, gryźć, czy bić.

Jeżeli my będziemy dawać klapsy, to jak nasze dziecko ma ich nie dawać w przyszłości swoim dzieciom. W końcu przykład idzie z góry.

Zaczęłam zastanawiać się czym dla mnie jest klaps?

Na pewno jest formą przemocy i agresji, bo przecież klapsów dopuszczamy się wtedy kiedy jesteśmy przepełnieni złością, gdy aż się w nas gotuje. Na pewno jest to też okazanie słabości, bo gdy wszelkie inne formy zawodzą, a dziecko dalej nie słucha, przychodzi frustracja i dla niektórych jedynym sposobem na jej wyładowanie  jest klaps.

Oczywiście można by powiedzieć, że łatwo mi mówić, że to takie tam bla bla bla. Nie uważam się za idealną matkę. Mam wiele wad, cały czas się uczę, zdarza mi się krzyknąć, ale NIGDY nie uderzyłam swojej córki i choć jeszcze wiele lat wychowywania jej przede mną, nie mam zamiaru tego robić.

Jestem przeciwniczką klapsów, w ogóle jakiejkolwiek przemocy, bo takie działania do niczego dobrego nie prowadzą.

Nie jestem też inkwizycją, żeby palić na stosach rodziców, którym taki klaps się zdarzył. Jeżeli tak się stało, róbcie wszystko, aby drugi raz nie dopuścić do takiej sytuacji.

Jednak niestety mimo wszystko jest to przemoc fizyczna.

Wielu rodziców ma wyrzuty sumienia. W sumie to dobrze, bo mają świadomość, że ponieśli pewnego rodzaju klęskę. Grunt to wyciągnąć z tego wnioski i zdawać sobie sprawę, jakie konsekwencje niesie ze sobą nasze zachowanie. A niesie.

Najnowsza analiza amerykańskich naukowców stworzona po 50 latach badań nad wpływem klapsów na nasze życie jest jednoznaczna.

„Dzieci, którym daje się klapsy wykazują więcej antyspołecznych zachowań. Są bardziej agresywne. Mogą mieć problemy ze zdrowiem psychicznym i wykazywać trudności poznawcze.” www.sciencedaily.com

Sami mamy tendencję do wybielania naszych zachowań. Mamy tendencję do rozgraniczania klapsów od przemocy fizycznej, a nadal chodzi przecież o bicie, któremu potrafimy nadać wiele nazw w zależności od sytuacji, ale przecież ostatecznie nadal jest to przemoc.

Dlaczego, gdy dziecko bije dziecko nazywamy to agresją, a gdy rodzic bije dziecko jest już to dyscyplinowanie? Bo według mnie nie ma w obu zachowaniach różnicy. Jak dla mnie w wychowaniu chodzi o szacunek, a nie o strach.

Zawsze mnie to fascynowało, jak łatwo człowiek może tłumaczyć swoje zachowanie i sam siebie oszukiwać, że to, co robi nie jest niczym złym. Chyba już tak jesteśmy skonstruowani, co niestety jest na niekorzyść całej ludzkości, bo przecież nie raz w dziejach świata granica między dobrem a złem zacierała się, co miało potem swoje konsekwencje..

Wiem, że pojawią się głosy tych, którzy jako argument będą podawali własne dzieciństwo, że dostali raz czy dwa klapsa i wszystko z nimi w porządku. Jednak nie chodzi tu o to, a o samo przyzwalanie na przemoc, którego nie powinno być. Bicie to bicie, nie można doszukiwać się w nim czegoś innego, a na pewno nie czegoś dobrego.

Mam tylko nadzieję, że ostatnie badania sprawią, że coraz więcej rodziców będzie pracowało nad sobą i zrozumie, że dając klapsy nie dyscyplinuje swoich dzieci, a tylko im szkodzi.


Elizabeth T. Gershoff, Andrew Grogan-Kaylor. Spanking and Child Outcomes: Old Controversies and New Meta-Analyses.Journal of Family Psychology, 2016

6 Comments
  • Natalia Jaranowska
    Posted at 06:32h, 11 maj Odpowiedz

    Ciężki temat. Najlepsza byłaby równowaga – jak we wszystkim, ale to nie jest takie proste. Generalnie ja też jestem przeciwniczką klapsów!

  • Asia - Matka w kratkę
    Posted at 08:45h, 16 czerwiec Odpowiedz

    Temat niby – jak piszesz – odgrzewany, niemniej jednak bardzo istotny! Jestem 100% przeciwniczką klapsów. Myślę, że to bardzo krzywdzące i łamiące dziecko doświadczenie. Ja dostałam klapsa dwa czy trzy razy – i pamiętam uczucia, które temu towarzyszyły do dziś. Dwa czy trzy razy. A jak pomyślę o dzieciach żyjących codziennie z wiszącą nad nimi groźbą klapsa… Sama jednocześnie jestem wielką złośnicą – ale nie znaczy to że daję klapsy, krzyknąć – owszem zdarza mi się, ale pracuję nad sobą. Dlatego myślę, że rodzice dający klapsy w zdenerwowaniu powinni pomysleć jak sobie pomóc, jak rozładować złość, może odpocząć, może wyjść, może napić się zimnej wody, może zająć się swoją złością i jej przyczynami – poczytać o tym, pójść na warsztat, poszukać wsparcia.

  • Ania
    Posted at 12:59h, 16 czerwiec Odpowiedz

    Nie uderzyłabym dziecka. Mnie nigdy rodzice czy dziadkowie nie uderzyli i nie widzę żadnego sensu w robieniu tego. Ja mam nawet wyrzuty jak czasami w zabawie klepnę albo szturchnę córkę, a ona nawet nie przestaje się śmiać. Ale ludzie są różni…

  • Natalia
    Posted at 18:27h, 16 czerwiec Odpowiedz

    Temat z pozoru oklepany, ale uważam, że warto go wałkować wciąż i wciąż, bo niby człowiek wie, że agresja rodzi agresję… albo frustrację… która rodzi agresję… a jednak czasem aż ręka swędzi, kiedy kilkulatek coś przeskrobie, może nawet z premedytacją.

  • Emilia
    Posted at 11:49h, 03 marzec Odpowiedz

    Pani Magdo, nie mam dzieci wiec generalnie nie mam podobno prawa glosu w sprawach z nimi zwiazanych. Ale BYLAM dzieckiem i bylam dzieckiem bardzo nieszczesliwym, czesto na mnie krzyczano i czasami -najczesciej od matki – dostawalam klapsa albo pasem etc. Nienawidzialam jej tak bardzo, ze juz jako paroletnie dziecko marzylam o tym, ze jak dorosne i bede silna, odrabie jej rece – bicie, i glowe-krzyczenie i umniejszanie mi. Moze na szczescie, kto wie, zmienilam zamiary i po osiagnieciu doroslosci, za pomoca wymyslonych przyczyn, wyjechalam. Tak szybko jak mi sie tylko udalo. Cale zycie cierpie na depresje i poczucie niskiej wartosci. Dzieki wielu lekturom, terapeutom, i wielkiemu pragnieniu ‚naprawienia’ siebie, jestem teraz mniej lub bardziej zwyczajnym czlowiekiem. Ale do tej pory rozpoznaje natychmiast zachowania dzieci, ktore sa bite, zniewazane, albo nie okazuje im sie milosci. Zastanawia mnie, jak ludzie nie pozwalaja innym doroslym na siebie krzyczec czy jakkolwiek zniewazac, nie mowiac nawet o uderzeniu, ale robia to wszystko wobec wlasnych dzieci, ktore-jak Pani wspomniala powyzej, wiedzy na temat komunikacji i zycia w ogole, dopiero sie ucza.. Nie wspominajac o tym, ze jako rodzic jest sie praktycznie jedynym naturalnym wsparciem dla malego czlowieka, ktory i tak bedzie musial stawic czola wielu trudnym zachowaniom poza domem. Niestety, z powodu niskiego poczucia wlasnej wartosci i praktycznie nieistniejacej pewnosci siebie, takie dzieci zbyt czesto koncza jako idealne ofiary przemocy dla innych. Dziekuje wiec za ten artykul w imieniu kazdego bitego i zniewazanego dziecka, ktorego rodzic moze po przeczytaniu przynajmniej chwile sie zastanowi i pomysli zanim po raz kolejny zrani male ale super wrazliwe serce kogos, kto przede wszystkim potrzebuje milosci i wsparcia.

    • magda
      Posted at 18:52h, 04 marzec Odpowiedz

      Pani Emilio, bardzo się cieszę, że wypowiedziała się Pani w tym temacie. To pokazuje jak to jak traktujemy nasze dzieci w dzieciństwie odbija się na ich dorosłym życiu. A wypowiadać może się każdym, w końcu każdy z nas był dzieckiem.

Post A Reply to Natalia Cancel Reply