Jak zorganizować życie rodzinne po powrocie do pracy? - Kuncio.pl
Blog parentingowo-lifestylowy
parenting, lifestyle
16297
single,single-post,postid-16297,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode-theme-ver-8.0,wpb-js-composer js-comp-ver-4.9.2,vc_responsive
organizacja czasu pracy

11 wrz Jak zorganizować życie rodzinne po powrocie do pracy?

Powrót do pracy, szczególnie po dłuższej przerwie, nie należy do łatwych. W związku z tym jak zorganizować życie rodzinne po powrocie do pracy?

Bez względu czy wraca się do miejsca, do którego chce się wrócić, czy do zupełnie nowego, towarzyszy temu pewien stres. W końcu przez rok, a często jest to dłużej, w moim przypadku było to 15 miesięcy, mogło wiele się zmienić. Rok to bardzo dużo czasu na zmiany w firmie. W tym czasie może okazać się, że ludzie których znaliśmy są już w zupełnie innym miejscu, a reorganizacja firmy również nam przydzieliła inne zadania.

O ile na to, co dzieje się w firmie nie mamy wpływu, tym bardziej wtedy kiedy nas nie ma, o tyle na nasze przygotowanie i zorganizowanie się przed powrotem już tak.

W takim razie zaczynamy. :)

W pierwszej kolejności powinniśmy pomyśleć nad zapewnieniem opieki naszym dzieciom. Niby sprawa oczywista, ale ogromnym błędem będzie odkładanie jej na ostatnią chwilę. Opcji jest kilka, jednak nie wszyscy mogą z nich skorzystać. Większość kobiet wolałaby pozostawić swojego ledwo co rocznego malucha z osobą, którą sama dobrze zna. Mowa tu głównie o babci, która mogłaby wspomóc naszą rodzinę, jednak bardzo wiele osób coraz rzadziej korzysta z takiej pomocy, przynajmniej tak mi się wydaje. Głównie dlatego, że obecnie wiele młodych ludzi migruje za pracą, a same babcie pracują coraz dłużej. Poza tym te które są na miejscu i nie pracują nie oznacza, że będą chciały zająć się wnukiem. Tak po prostu, mogą chcieć w końcu odpoczywać na zasłużonej emeryturze albo najzwyczajniej w świecie nie mają już na to siły. W sumie trudno im się dziwić. Mimo to nawet jeśli nie podejmą się opieki zawsze dobrze jeśli są pod ręką w nagłych i nieprzewidzianych sytuacjach.

Kolejna opcja to niania. Przy takim wyborze mamy pewien komfort psychiczny. Nasze dziecko nie choruje tak często, a jeśli mamy dwójkę, w tym jedno chodzące do przedszkola, w razie choroby nie musimy martwić się o ciągłe zwolnienia. Oczywiście komfort psychiczny niesie za sobą pewną cenę. Na nianię musi nas być po prostu stać. Musimy przekalkulować czy nasze zarobki minus niania i przedszkole dają nam jakikolwiek sensowny dochód. Jeśli wychodzimy na zero mamy dwie opcje do rozważenia: pozostanie w domu na urlopie wychowawczym lub posłanie dziecka do żłobka.

W przypadku żłobka mamy dwie opcje: państwowy i prywatny. Oczywiście ze względów finansowych państwowy wygrywa, jednak aby móc się dostać do takiej placówki warto zapisać dziecko już dwumiesięczne. Przygotujmy się, że na liście możemy być na nawet 500 pozycji. To jest norma, ale absolutnie nie przekreśla dostania się do państwowej placówki. W Trójmieście prywatny żłobek to czesne w granicach od 900 do 1200 złotych. Wszystko zależy od dzielnicy, dlatego opcja państwowej opieki jest naprawdę kusząca.

Takie mamy opcje, a to na co się zdecydujemy w dużej mierze zależy od naszej prywatnej sytuacji. Każdy musi rozważyć, która opcja będzie dla niego najlepsza. Za pierwszy razem wybraliśmy żłobek, za drugim zdecydowaliśmy się na nianię. Głównie ze względu na naszą pracę, która w przypadku mojego męża jest zmianowa, a w moim opiera się również na delegacjach.

I tak o to mamy nianię, która opiekuje się naszym synem, podczas gdy córka chodzi do przedszkola. Jest to dla nas o tyle komfortowe, że nie musimy obawiać się o sytuacje nagłych chorób dzieci, no chyba że nasza niania również zachoruje, wtedy sprawa się trochę komplikuje, ale jest do rozwiązania. :)

Gdy mamy już opiekę, przychodzi dzień naszego powrotu do pracy. I tutaj zaczyna się jazda bez trzymanki. 😀

Opieka jest zorganizowana, ale pozostają jeszcze obowiązki domowe. Po ośmiogodzinnym pobycie w pracy, wracając do domu trzeba przygotować się na kolejny dzień i przy okazji nie zapuścić mieszkania.

To, co można zrobić dzień prędzej, robimy i nie zwlekamy. Dzięki temu na drugi dzień będziemy mieli trochę więcej luzu przy szykowaniu się do wyjścia, a może nawet chociaż 10 minut dłużej poleżymy w łóżku.

Poniżej lista, dzięki której powrót do pracy wcale nie jest taki trudny. :)

  • Ubrania do przedszkola przygotowujemy zawsze dzień wcześniej. Ze swoimi z reguły robię podobnie.
  • Obiad gotuje najczęściej ta osoba, która jest szybciej w domu. Wszystko zależy od grafiku mojego męża. Jeśli tego dnia ma wolne on robi obiad, co jest według mnie naturalne. Dlatego mi najczęściej przypadają w tym temacie weekendy. Co do zasady obiad robimy na 2-3 dni.
  • Gruntowne sprzątanie wspólnie raz w tygodniu. Szybkie sprzątanie typu odkurzanie z reguły co dwa dni. W tym czasie wsadzamy Teo do krzesełka i zajmujemy zabawkami, aby móc we względnym spokoju to zrobić.
  • Pranie robię tylko wieczorami, chyba że w weekend, to wtedy piorę na potęgę. W inny dzień tylko wieczorem, najczęściej gdy dzieci już zasypiają.
  • Kładzenie dzieci spać odbywa się we współpracy z mężem. Gdy jedno usypia T., drugie ogarnia P. Mamy zasadę, że pierwszy kąpiel bierze Teo. I to się nie zmienia, nawet jeśli całość ogarniamy w pojedynkę. W tym czasie Pola je kolację, a dla małego grzeje się butla z mlekiem. Gdy jest już w łóżeczku, szykuję kąpiel dla P. Gdy czytam jej bajkę Teo najczęściej już śpi. Po bajce buziak i Pola zasypia.
  • Wieczorem jest wreszcie czas dla mnie. Czasami wykorzystuje go na robienie kolacji i przekąsek dla dzieci na kolejne dni. Szukam szybkich przepisów, aby skrócić czas pracy, a wydłużyć wypoczynku. Jeżeli muszę zrobić coś, co wymaga użycia blendera, czy innego pomocnika kuchennego, robię to najczęściej gdy Teodor je kolacje lub siedzi po niej jeszcze w krzesełku. Wszystko po to, aby nie zaburzać dzieciom czasu, w którym mają spokojnie zasnąć. Dlatego wszelkie pasty, wyrabianie ciasta itd., robię po kolacji a przed kładzeniem spać, czyli w naszym przypadku między 18 a 19.
  • Zakupy spożywcze, ale i inne planujemy z kilkudniowym wyprzedzeniem, a w nagłych wypadkach korzystamy z dostaw do domu od Piotra i Pawła. W dużych miastach jest taka możliwość. Oferuje ją również sklep Tesco.

Jak widać nie taki diabeł straszny, jak go malują. Wszystko jest do ogarnięcia. Podstawą jest współpraca i dobra organizacja czasu, a także wykorzystywanie na maksa każdej minuty, szczególnie jeśli wykonywanie jednej czynności nie koliduje z inną. W planowaniu przyda się zwykły kalendarz, który pomoże uporządkować nam zadania albo kartki z zadaniami przyczepiane na lodówkę lub tablica, po której można pisać kredą. Przy okazji to fajna opcja jak ma się dzieci. :) Wszystko po to, abyśmy mogli zapisywać swoje plany i o nich nie zapominać.

Można powiedzieć, że żyjemy trochę według kalendarza, ale w planowaniu chyba inaczej się nie da. Uwierzcie, że wzajemna współpraca i samoorganizacja pomoże nam w powrocie do pracy, szczególnie po dłuższej przerwie. Niektórzy będą potrzebowali więcej czasu, aby się przestawić, jednak aby to zrobić każdy musi na wstępie określić rzeczy, które są do wykonania. To w sumie najważniejszy punkt, którego nie da się ominąć. :)

1Comment

Post A Reply to Kamila Cancel Reply