Jak odnaleźć siebie i radość? - Kuncio.pl
Blog parentingowo-lifestylowy
parenting, lifestyle
15626
single,single-post,postid-15626,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode-theme-ver-8.0,wpb-js-composer js-comp-ver-4.9.2,vc_responsive
horse-shoe-110987_640

15 lip Jak odnaleźć siebie i radość?

Cały czas gdzieś biegną.

Czasami się potykają, ale nadal pędzą.

W myślach zadają sobie pytania, czy zdążę, czy zdążę?

Ludzie. Niewolnicy czasu, pieniędzy i współczesnego świata. Są jak marionetki w teatrze życia. Non stop pociągani za niewidzialne sznurki.

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że ja też czasami nie pędzę. Łapię się na tym, że jednak tak robię i daję się ponieść tłumowi. W końcu również żyję tutaj, a żeby przeżyć należy się dopasować i człowiek to potrafi. Taką ma naturę.

Istotne jednak jest określenie swoich priorytetów i ich zmiana jeżeli jest taka potrzeba.

Wiele osób marzy o tym, aby wybudować dom. Aby kupić nowy samochód. Pojechać na zagraniczne wakacje. Przykłady można by mnożyć. Wszystko super. Oczywiście również nie mówię, że ja tego bym nie chciała, że nie myślę o dobrach materialnych, że nie chciałabym pojechać na Bali.

Bo chciałabym.

Czuję, że mam duszę podróżnika, ale na razie nie jest to mój czas. :)

 Najgorsze co można zrobić w takim momencie to zaciągnąć na takie cele kredyty. Na cele, które tak naprawdę nie są dla nas priorytetami.

Kilka lat temu stwierdziłam, że moje dobre życie nie zależy od tego czy zamieszkam na 150m2. Że przecież chodzi o szczęście, które sama muszę odnaleźć i zbudować, a którego nie dadzą mi do końca przedmioty, a ludzie. Dlatego zawsze na pierwszym miejscu stawiałam rodzinę i nadal tak robię.

Mam wrażenie, że wiele osób myśli, że coraz większe domy i coraz nowsze samochody poprawią ich samopoczucie. Na pewno tak jest, ale jeśli są to rzeczy, które chcemy mieć za wszelką cenę, a potem widzimy, że cena była zbyt wysoka, to może okazać się, że nasze poprawione samopoczucie będzie miało efekt krótkotrwały.

Grunt to mierzyć siły na zamiary.

Po co Ci mieszkanie na kredyt, który co miesiąc wynosi 5 000 zł skoro Cię na to nie stać?

Wiem. Pewnie myślisz – Jakoś to będzie. Dam radę.

Oczywiście masz rację. Pozytywne myślenie jest konieczne, a marzyć należy, bo tylko marzyciele, którzy mają odwagę sięgać po swoje marzenia mogą je urzeczywistniać.

Ważne jest jednak, aby odróżniać swoją prawdziwą drogę do szczęścia od jej substytutów.

Tak jak już wspomniałam. Wielu marzy o wybudowaniu domu. W tym celu wyjeżdżają często za granicę. Zaharowują się, pracują weekendami, nie po 8, a nawet po 10 i 12 godzin dziennie. Mają dwa lata albo i więcej wyjęte z życiorysu. Wszystkie pieniądze pchają w wymarzony dom, kupując w tym samym czasie pieczywo z wczoraj. Żyją tak naprawdę tylko wtedy kiedy mają urlop, bo mogę część pieniędzy wydać też na przyjemności, gdy jadą na wakacje do domu, czyli do Polski. Wtedy mogą sobie pozwolić na chwilę wytchnienia, której tak im brakuje. Cały czas powtarzają sobie – Jeszcze tylko chwila, może tylko jeden rok i wracam. Osiągnę swój cel.

Wszystko pięknie. No i po pewnym czasie wracają do nowo wybudowanych domów, których jak się okazuje nie są w stanie utrzymać. Zderzenie z rzeczywistością nie wygląda tak jakby chcieli. Pieniądze topnieją, więc znowu wyjeżdżają.

Nie ma nic złego w tym, że chce się mieć więcej. Z reguły jest tak, że gdy osiągniemy jakiś punkt, po jakimś czasie musimy osiągnąć następny. Musimy iść do przodu. Wielu ludzi tak ma.

Pytanie jest inne. Czy warto poświęcać swoje życie, mieć wyrwane lata z życiorysu tylko i wyłącznie ze względu na dobra materialne? A może lepiej żyć i cieszyć się, a niech cała otoczka będzie tylko dopełnieniem, a nie sensem samym w sobie. Żyj, pracuj, ciesz się i osiągaj swoje cele, ale na spokojnie.

Ja również mam plany. Chciałabym to, chciałabym tamto. Mieszkanie też mam na kredyt. Mieszkanie jak na razie w sam raz – 53m2, 3 pokoje. Mogłoby być większe, ale mierzę budżet na zamiary i godzę się z tym. :) Lubię swoje cztery kąty i chyba to jest właśnie klucz do wszystkiego, żeby polubić to, co się ma, ale i siebie. Wtedy może okazać się, że pewne rzeczy nie są nam do szczęścia jakoś bardzo potrzebne. Fajnie je mieć, ale nie warto dla nich marnować życia. :)


W podobnym klimacie warto przeczytać:

Filozofia szczęścia

Dziecko nauczycielem slow life

I cały czas się dziwię

9 Comments
  • Natalia
    Posted at 19:20h, 16 lipiec Odpowiedz

    Nie ma co się zaharowywać i dać zwariować :) Pozdrawiam!

    • magda
      Posted at 11:36h, 18 lipiec Odpowiedz

      No chyba, że czerpie ktoś z tego radość. :) Aczkolwiek jeżeli są takie osoby, to chyba nie ma ich zbyt wielu. 😉

  • Kamila Kołodziejczak
    Posted at 12:18h, 18 lipiec Odpowiedz

    Wpis jak najbardziej na tak, ale jestem zdania że jeśli ktoś za bardzo cieśnie to szczęście przeleci mu przez palce.

  • Daria @ bezgrzesznarozpusta.pl
    Posted at 12:45h, 18 lipiec Odpowiedz

    Umiar w zyciu to owoc pieknego przetrwania <3

  • Kasia | Wyspa Inspiracji
    Posted at 18:16h, 18 lipiec Odpowiedz

    Trzeba odnaleźć złoty środek. Wyjazd za granicę do pracy jest dobrym pomysłem tylko wtedy, gdy jest to krótki okres czasu, uzbierać sumę i wracać. Potem rozpadają się związki, okazuje się, że z dziećmi już nie ma takiego kontaktu… Jednak marzenia są po to, żeby je spełniać, a pieniądze w tym pomagają. Jednak trzeba się zastanowić, czy to na pewno twoje marzenia. Każdy powinien wybierać to co dla niego najlepsze, a przy tym nie dać się zwariować.

    • magda
      Posted at 18:23h, 18 lipiec Odpowiedz

      Jak najbardziej się zgadzam. Pieniądze to środek do pewnego celu. Czasami jednak przysłaniają prawdziwe wartości, dlatego warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić się czy faktycznie to jest to czego chcę. Czy da mi to satysfakcję. Tak jak mówisz, grunt to nie dać się zwariować.

  • Izabela
    Posted at 20:41h, 19 lipiec Odpowiedz

    Ja właśnie się tego uczę – znajdować szczęście wgłąb siebie i nie uzależniać tego poczucia od czynników zewnętrznych :)

  • Dotee
    Posted at 08:21h, 04 sierpień Odpowiedz

    Nie obraziłabym się za 3pokojową chatę:) Ale nie spędza mi to snu z powiek. Widziałam w tym roku kraj, gdzie ludzie nie mieli nawet jednego pokoju. Spali w szałasach albo na ulicy na gazecie. A w oczach mieli spokój i uśmiech. Ta radość o której piszesz, zaczyna się w miejscu, w którym kończą się oczekiwania. Porzucić oczekiwania – trudniejsze, niż uwalić się kredytem na 40 lat. Trzeba mieć do tego swoją drogą dużo odwagi i zdecydowania, bo większość napotkanych ludzi nie jest w stanie uwierzyć, że ktoś nie chciałby mieć tego 150metrowego domu. I żeby jeszcze ktoś kiedyś pokazał mi osobę, której taki dom dał szczęście… Ale mnie to się jednak bardziej kojarzy z tym wczorajszym chlebem i tym, że nie można wtedy wyjechać nawet pod namiot na weekend, bo nas nie stać na pole namiotowe:)

  • Pokoleniefit
    Posted at 17:32h, 29 listopad Odpowiedz

    Przydatny wpis. Jestem na etapie poznania siebie i staram się żyć zgodnie ze swoimi uczuciami. Wbrew pozorom dużo ludzi nie zna się i nie robią nic, zeby sie poznac.

Post A Comment